Paulinianum - Księgarnia dla życia

Darmowa wysyłka
już od 59,00
0
Wartość:
0,00
Dla dzieci 0,00
Twój koszyk
  • Twój koszyk jest pusty. Zapraszamy do zakupów.
Wartość 0,00 Do kasy

Na ordynansach trwamy... Z Królową Polski – żołnierski apel

Apele wolnej Polski

Ojciec profesor Eustachy Rakoczy, paulin, pod maryjnym sztandarem w sanktuariach na Jasnej Górze i w Leśnej Podlaskiej trwa blisko pół wieku. I niemal tyleż samo lat posługuje duchowo Żołnierzom Niepodległości – od weteranów walk o wolność i granice II Rzeczypospolitej poczynając, po żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego, harcerzy Szarych Szeregów, a dziś także ich potomków – strzelców, kadetów czy młodych ludzi, którzy kontynuują chwalebną tradycję przodków, angażując się w grupy rekonstrukcyjne.

Wyjątkowym spotkaniem z posługą jasnogórskiego kapelana Żołnierzy Niepodległości jest wspaniały album „Na ordynansach trwamy... Z Królową Polski – żołnierski apel” zawierający kilkadziesiąt wybranych rozważań apelowych, które ojciec Eustachy Rakoczy wygłosił na Jasnej Górze na przestrzeni 40 lat. Wszystko zaczęło się 16 stycznia 1976 roku, gdy najstarsi rangą generałowie II RP, tzw. stara wiara, a więc generał Roman Abraham i generał Mieczysław Boruta Spiechowicz owiani nimbem chwały bohaterscy obrońcy Lwowa z 1918 roku, poprosili Prymasa Stefana Wyszyńskiego, by o. Eustachy Rakoczy mógł pełnić posługę kapelana tych środowisk weteranów, które mówiły „nie” władzom PRL, protestowały przeciwko wpisaniu do Konstytucji „przyjaźni polsko-radzieckiej”, głośno domagały się zaprzestania dewastacji cmentarza Orląt przez Sowietów.

Generałowie otrzymali zgodę księdza Prymasa. Nawiązanie do wielowiekowej tradycji duszpasterstwa wojskowego, które w Polsce zapisało tyle pięknych kart, stało się faktem. Pamiętajmy, że był to początek 1976 roku, gdy idea wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej w oczach wielu wydawała się mrzonką, utopią i gdy poza Kościołem nie istniały żadne zorganizowane opozycyjne grupy oporu wobec komunistycznej władzy. Duszpasterstwo, które prowadził ojciec Eustachy, stało się więc ważną redutą wiary i polskości, arką łączącą pokolenia wokół prymasowskiego programu odrodzenia Polski przez zawierzenie Jasnogórskiej Królowej.

Jestem – pamiętam - czuwam – trwam

Ze wzruszeniem czytamy otwierające album słowa najstarszego, niejako programowego rozważania apelowego, które autor wypowiedział ze szczytu jasnogórskiego 7 września 1977 roku, w przededniu święta Matki Bożej Siewnej. Ojciec Eustachy Rakoczy przypomniał wtedy dwie ważne rocznice: oddania się Polski Niepokalanemu Sercu Maryi 8 września 1946 roku i koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w 1717 roku, gdy „Naród nasz włożył Tobie koronę, wypowiadając w ten sposób, że Twego chce panowania”.

I tak już będzie zawsze: w żołnierskich rozważaniach apelowych jasnogórskiego kapelana wybrzmiewa gorąca miłość do Maryi zamknięta w słowach „jestem – pamiętam – czuwam – trwam”, wdzięczność za wielkie dzieła, jakie Matka Boża uczyniła dla naszego Narodu, pamięć przeszłości, której Kościół jest depozytariuszem, ból, gdy okazujemy niewierność Chrystusowi. W jego wieczornej modlitwie Polaków usłyszymy i szum skrzydeł husarii, i szczęk oręża, i sygnał wojskowej trąbki. Ojciec Eustachy w każdym apelu wydobywa ze skarbca narodowych pamiątek jakąś ważną postać, rocznicę, wydarzenie. A że jest wybitnym historykiem jasnogórskiego sanktuarium, często odwołuje się do maryjnego dziedzictwa.

W hołdzie Maryi

W roku 300-lecia koronacji Cudownego Obrazu Królowej Polski z zainteresowaniem przeczytamy o uroczystości z 8 września 1717 roku nałożenia przez ks. bp. Krzysztofa Szembeka na skronie Maryi i Dzieciątka koron przesłanych przez Kapitułę Watykańską, za zgodą Papieża Klemensa XI. Dowiemy się, że w setną rocznicę tego wielkiego wydarzenia biskup krakowski ks. Jan Paweł Woronicz w obecności 120 tysięcy pielgrzymów wołał: „Ojczyzna żyje – bo Ty jesteś naszą Królową, Maryjo”, choć był to czas narodowej niewoli. Poznamy dramatyczne okoliczności rekoronacji w 1910 roku Cudownego Obrazu, gdy po kradzieży koron nowe chciał ofiarować car rosyjski Mikołaj II. Aby nie dopuścić do przewrotnego zuchwalstwa (jakże przypomina to serwowany Zachodowi „konserwatyzm” współczesnej Rosji i prezydenta Władimira Putina, wykuwany w gabinetach czekistów z FSB), książę Adam Stefan Sapieha, wówczas prałat w Rzymie, poprosił Ojca Świętego Piusa X o dar nowych koron. Korony te do dziś zdobią Cudowny Wizerunek, na przemian z koronami ofiarowanymi przez św. Jana Pawła II.

Dowiemy się też, że w 1921 roku Królowa Polski otrzymała od kobiet polskich wotum dziękczynne za Cud nad Wisłą w postaci berła i jabłka. Wielu odkryje z radością, że określenie „Jasna Góra Zwycięstwa” to nie barokowy ozdobnik używany przez natchnionych kaznodziejów, ale tytuł, jaki 2 lipca 1657 roku ks. abp. Andrzej Leszczyński, Prymas Polski, w obecności królowej Ludwiki Marii i biskupów nadał Jasnej Górze.

Niejeden będzie być może zaskoczony, gdy przeczyta, że Sejm, który w 1764 roku wybrał na ostatniego króla Polski niesławnej pamięci Stanisława Augusta Poniatowskiego (jedynego monarchy, który nie pielgrzymował na Jasną Górę), ogłosił też specjalną uchwałą, że Matka Boża Częstochowska jest Królową Polski. Ten akt polskiego parlamentaryzmu nie został nigdy odwołany. Z kolei w 1793 roku ostatni Sejm w Grodnie uchwalił, że bez względu na rozbiory Cudowny Obraz ma pozostać na Jasnej Górze.

Głębokie przesłanie żołnierskich apeli ojca Eustachego Rakoczego wspaniale podkreśla bogata szata graficzna albumu. Tom pięknie ilustrują przede wszystkim zdjęcia z wieczornego apelu żołnierskiego. Jakże miło popatrzeć na tych współczesnych Kmiciców, Skrzetuskich, towarzyszy husarskich, gdy z obnażonymi szablami składają hołd Jasnogórskiej Hetmance.

„Niestrudzony strażnik narodowej pamięci” - takim zaszczytnym tytułem minister ds. Kombatantów i osób represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, autor słowa otwierającego album, obdarza o. Eustachego Rakoczego, zaprasza każdego miesiąca na modlitwę z Jasnogórskim Korpusem Oficerskim Wojska Polskiego. Warto, by pamiątką takiego spotkania w duchowej stolicy Polski mógł stać się album „Na ordynansach trwamy ...”.

Małgorzata Rutkowska
Nasz Dziennik 28-29 I 2017

Sprawdź również

"Ja chodzę normalnie!"

"Ja chodzę normalnie!"

Przenieśmy się do czasów ortalionowych dresów i muzyki disco polo, czyli lat 90-tych. W 1994 roku na Jasną Górę dotarła...

więcej
Pani Kazimiera wstała bez kul!

Pani Kazimiera wstała bez kul!

W latach 80-tych ubiegłego wieku miało miejsce cudowne uzdrowienie pani Kazimiery Wiącek z Lublina. Jej historia ukazuje nam, że...

więcej
Deski zostawił na Jasnej Górze, a wrócił z pielgrzymką na własnych nogach

Deski zostawił na Jasnej Górze, a wrócił z pielgrzymką na własnych nogach

Szczególnie niezwykłym i poruszającym wydarzeniem było uzdrowienie Michała Bartosiaka na Jasnej Górze 14 sierpnia 1929 roku. W...

więcej
Na projekt "Książka dla Życia" przekazujesz 0,00 zł.
×