Cicha i pokornego serca – owszem, ale nie tylko. Maryja miała silną osobowość i już jako bardzo młoda dziewczyna wykazywała się wielką dojrzałością. Potrafiła odsuwać od siebie emocje i twardo uczestniczyć w Bożym planie. Nie pozostawała bierna. Nic dziwnego, że od wieków widzimy Ją jako doskonały wzór życia skoncentrowanego na Bogu. Jaka więc była Matka Jezusa?
Jaka była Maryja dowiadujemy się zarówno z Biblii, jak i z tradycji Kościoła. I na tych dwóch źródłach opiera się ks. Ferdinando Rancan, ukazując Ją w książce „Byłem w tym domu…”. Gdy Maryję przedstawiono Józefowi miała jakieś 12 lat. Była dziewczynką „wyglądem nieróżniącą się od wielu innych, ale swym wdziękiem wszystkie je przewyższająca”, była „prawdziwym cudem piękna, który rodzi się z wnętrza i prześwieca na zewnątrz zachwycającą naturalnością i prostotą”. Dlatego też jedynym, który mógł mieć jej rękę, był właśnie Józef, przyjaciel rodziny, mężczyzna mądry i nieposzlakowany. Nie wiadomo, czy Maryja miała wątpliwości co do wybranka, ale nigdzie nie ma ani słowa na temat Jej buntu, niechęci czy też smutku. Wierzyła, że tego dla niej chce Bóg i za tym podążyła.
>>Sprawdź książkę: "Byłemw tym domu... W życiu Jezusa jest miejsce dla ciebie" Ferdinando Rancana<<
Maryja była niesłychanie odważna. Możemy sobie wyobrazić ile kosztowało ją zwiastowanie. Nie mieszkała jeszcze z Józefem, a stała się brzemienna. Wiedziała, że inni nie zrozumieją, że może ją to kosztować życie, bo przecież w prawie żydowskim cudzołóstwo oznaczało śmierć przez ukamienowanie. Stłumiła cały strach i z niezachwianą wiarą powiedziała do anioła „Oto ja służebnica Pańska! Niech mi się stanie według słowa twego”.
Odwagą wykazała się również, gdy postanowiła wyruszyć w długą, niełatwą podróż do Elżbiety. Jak pisze Rancan: „Słowa anioła przeniknęły do serca Maryi jak zaproszenie nieba i od razu pomyślała o Elżbiecie; chciała dzielić z nią radość i ofiarować jej swoje usługi „służebnicy Pańskiej”, niewolnicy planów Bożych. (…) W ten sposób, z kilkoma tylko koniecznymi rzeczami i licznymi poleceniami wszystkich krewnych, Maryja znalazła się w drodze do Judei”.
Maryja wiele czasu poświęcała modlitwie, ale była żoną i matką, więc jak każda kobieta prowadziła dom, sprzątała, przygotowywała jedzenie, ale też dorabiała. „Maryja okazała się wspaniałą gospodynią, nie tylko jako rozważna, zatroskana matka, ale także jako prawdziwa artystka w kuchni i w przędzeniu” – czytamy w „Byłem w tym domu…”. „Len egipski jest bardziej miękki i delikatniejszy niż w Galilei, ona zaś nauczyła się techniki szybkiego i skutecznego wyrabiania nitki cienkiej i jednocześnie mocnej, będącej produktem wysokiej jakości. Dzięki temu mogła zarobić trochę grosza, tym samym okazywać pomoc finansową Józefowi”.
>>Sprawdź książkę: "Byłemw tym domu... W życiu Jezusa jest miejsce dla ciebie" Ferdinando Rancana<<
Maryja lubiła też gotować, a wręcz kuchcić sobie. „W kuchni wprowadziła nowe, opracowane przez siebie receptury. Umiała przygotować chleb z porami i cebulą, chrupki i pachnący, który bardzo smakował Józefowi. Ja natomiast byłem łasy na kruche ciasto z miodem w kształcie małego podpłomyka, które często przygotowywała jako niespodziankę. (…) Żeby uszczęśliwić Jezusa, Maryja brała ziarna pszenicy i jęczmienia, a także warzywa i odpowiednio je opiekała. Jezus był rozbawiony, gdy czuł, jak mu potem trzaskały pod ząbkami” – opowiada autor „Byłem w tym domu…”, który wciela się w osobę małego chłopca mieszkającego wraz ze Świętą Rodziną.
O Maryi wiele dowiadujemy się ze sceny wesela w Kanie Galilejskiej, o którym jest mowa w Piśmie Świętym. Ona zawsze wszystko obserwowała i zauważała, nic co było związane z drugim człowiekiem nie uchodziło jej uwadze. Gdy spostrzegła, że na weselu zabrakło wina, rozumiała, że dla pary młodej będzie to wielki wstyd, zaczęła przekonywać więc Jezusa, aby się tym zajął. Mimo, że Jezus wzbraniał się, Ona nie zważała na Jego wymówki lecz wydała polecenie służbie i w ten sposób postawiła Go przed faktem dokonanym. Synowi trudno jest odmówić swojej mamie i Ona czuła, że dla dobra ogółu może ten fakt „wykorzystać”. „Widziałem ją bardziej stanowczą, w pewnym znaczeniu bardziej świadomą; nie była już tą, która w milczeniu obserwowała wszystkie sprawy i zachowywała w sercu, rozważając je; teraz przejmowała inicjatywę, autorytatywnie wkraczała w daną sytuację, w swym autentycznie niewieścim tonie, uprzejmym i pełnym miłości, ale zawsze też jako świadoma matka, która chciała otrzymać to, o co prosiła” – pisze Rancan.
>>Sprawdź książkę: "Byłemw tym domu... W życiu Jezusa jest miejsce dla ciebie" Ferdinando Rancana<<
Wiemy, że Matka Boża jest wzorem dla nas wszystkich, ale jaki miała charakter, jak żyła w czasach trudnych nie tylko dla kobiet, czym się zajmowała, jaką była żoną, matką i przyjaciółką? Niezwykle ciekawa jest codzienność Tej, która stała się naszą Królową…
To i wiele więcej odnajdziesz w książce „Byłem w tym domu…” ks. Ferdinando Rancana.
Sprawdź również
"Ja chodzę normalnie!"
Przenieśmy się do czasów ortalionowych dresów i muzyki disco polo, czyli lat 90-tych. W 1994 roku na Jasną Górę dotarła...
więcejPani Kazimiera wstała bez kul!
W latach 80-tych ubiegłego wieku miało miejsce cudowne uzdrowienie pani Kazimiery Wiącek z Lublina. Jej historia ukazuje nam, że...
więcejDeski zostawił na Jasnej Górze, a wrócił z pielgrzymką na własnych nogach
Szczególnie niezwykłym i poruszającym wydarzeniem było uzdrowienie Michała Bartosiaka na Jasnej Górze 14 sierpnia 1929 roku. W...
więcej