Coraz więcej osób dotyka problem samotności. Smartfony i laptopy zaczęły zastępować ludziom bezpośrednie kontakty z innymi. Pogłębia się problem z budowaniem społecznych więzi i bliskich relacji. Niemały udział ma tu również trwająca od wielu miesięcy pandemia koronawirusa i związana z nią społeczna izolacja. Należy zaznaczyć, że na samotność nie zawsze patrzymy, jak na coś niepożądanego. Czasem jest po prostu sposobem na życie, świadomym wyborem życiowej drogi. Kiedy jednak wiąże się z cierpieniem, staje się problemem, który trzeba rozwiązać.
1. Poznaj, co jest przyczyną tego uczucia
Pierwszym krokiem jest zrozumienie tego, czego właśnie doświadczasz. Poznanie samotności, która Cię dotyka pozwoli poczuć się lepiej. Pomyśl, skąd w ogóle pojawił się u Ciebie taki problem? Być może jego podłożem jest brak akceptacji siebie. To częsta przyczyna. Ludzie, którzy mają problem z samoakceptacją zamykają się w swojej skorupie i tracą kontakty społeczne. Mają przekonanie, że inni również ich nie zaakceptują. Główne źródło poczucia samotności leży w okresie niemowlęcym. W tym czasie dziecko musi czuć się ważne dla matki, która powinna reagować na płacz dziecka, odgadywać jego potrzeby. Nie zawsze jednak jest to możliwe, np. ze względu na choroby matki lub inne czynniki. Pozbawione bliskości matki dziecko czuje się bezradne i przerażone w nowym dla niego świecie. To uczucie „pozostawienia sobie samemu” może uaktywnić się w późniejszym okresie życia.
>>> Zobacz książkę o. Piotr Stanikowski, "Z Nią wszystko jest możliwe"
2. Zaakceptuj siebie
Jeśli brak akceptacji samego siebie jest częstą przyczyną poczucia samotności to kolejnym krokiem jest praca nad samoakceptacją. Poznaj swoje wady i zalety. Pamiętaj o tym, że każdy z nas jest wyjątkowy i nie ma sensu porównywać się z innymi. Jedną ze strategii osób, którzy siebie nie akceptują jest tworzenie fałszywej wersji swojej osoby. Staramy się żyć według tego, jacy chcemy być, a nie jacy jesteśmy naprawdę. W konsekwencji nasze realne pragnienia nie zostają zaspokojone. Swoje kruche poczucie wartości naprawiamy kosztem własnego życia np. wiążąc się z osobą, która spełnia oczekiwania fałszywej wersji naszej osoby. W konsekwencji sami sobie „fundujemy” poczucie samotności. Paradoksalnie cierpienie, które pojawia się w wyniku utraty mnóstwa życiowej energii na budowanie iluzji, może stać się motywacją do pracy nad sobą.
>>> Zobacz książkę o. Piotr Stanikowski, "Z Nią wszystko jest możliwe"
3. Dawaj dobro innym
Może to brzmi banalnie, ale dawanie dobra uszczęśliwia. W egocentrycznym świecie, w którym każdy myśli o swoim powodzeniu, Ty bądź dla innych. I nie ważne, że za chwile przypną Ci łatkę „lizusa”, „słabego”, „miękkiego”. Cokolwiek byś w życiu nie robił ludzie i tak będą komentować. Dawaj innym co możesz – dobre słowo, uśmiech, swoją pomoc, drobne upominki. Zacznij od najbliższych twemu otoczeniu, a potem odważ się iść dalej. Na ulicy, w sklepie, w windzie – dawaj wyraz swojego szacunku do drugiego człowieka. Bądź gotowy na spełnianie próśb innych ludzi. Oczywiście uważaj, by nie dać siebie wykorzystywać, bądź czujny. Oprócz nowych pięknych znajomości na pewno przyciągniesz też takich ludzi, którzy bez skrupułów będą chcieli wykorzystać Twą dobroć.
>>> Zobacz książkę o. Piotr Stanikowski, "Z Nią wszystko jest możliwe"
4. Módl się
O dobru, jakie niesie modlitwa nie trzeba wiele mówić. Pomaga ulżyć w cierpieniu i daje nadzieję na pomyślne rozwiązanie naszych problemów. Gdy czujemy się samotni dobrze, byśmy obrali sobie za przyjaciela jednego ze świętych. I do niego w szczególności kierowali swoje modlitwy. Kto jak kto, ale święci dobrze wiedzą z czym się zmagamy każdego dnia. Przyjdą z poradą, pomocą, zaopiekują się nami, a przede wszystkim zaprowadzą do Boga. Im wiara w Chrystusa dawała siłę i motywację do działania. Dlatego, gdy przygniata cię jakiś problem, zwróć się do swojego świętego przyjaciela i zastanów się, co on by zrobił w podobnej sytuacji.
>>> Zobacz książkę o. Piotr Stanikowski, "Z Nią wszystko jest możliwe"
5. Zaprzyjaźnij się z Maryją
„Obecność Maryi, jak plaster miodu, jest słodyczą i lekarstwem na każdą chorobę życia” – pisze o. Piotr Stanikowski w książce „Z Nią wszystko jest możliwe”. Jej obecność w naszym życiu będzie również lekarstwem na samotność. Na Jasną Górę przychodzimy tak jak do swej mamy – aby opowiedzieć o swych problemach, troskach, poszukać pocieszenia. Ale do Maryi, swej mamy możemy zwracać się każdego dnia, we własnym domu. Bo ona jest obok wszystkich swoich dzieci, a zwłaszcza tych którzy czują się opuszczeni, zapomniani, nieważni dla nikogo. Codzienna rozmowa z Maryją odgoni od nas złe, depresyjne myśli. Jeśli trudno jest Ci uwierzyć w to, że Twoje życie może ulec całkowitej przemianie, gdy tylko zaprzyjaźnisz się z Maryją, to zobacz jak udało się to innym. W książce „Z Nią wszystko jest możliwe” znajdziesz świadectwa tych, którzy wyszli zwycięsko z największych życiowych porażek, depresji, samotności, właśnie dzięki temu, że w momencie upadku chwycili się ręki Maryi. Przyjaźń z Maryją warto zawrzeć na całe życie.
K. D-K.
Sprawdź również
"Ja chodzę normalnie!"
Przenieśmy się do czasów ortalionowych dresów i muzyki disco polo, czyli lat 90-tych. W 1994 roku na Jasną Górę dotarła...
więcejPani Kazimiera wstała bez kul!
W latach 80-tych ubiegłego wieku miało miejsce cudowne uzdrowienie pani Kazimiery Wiącek z Lublina. Jej historia ukazuje nam, że...
więcejDeski zostawił na Jasnej Górze, a wrócił z pielgrzymką na własnych nogach
Szczególnie niezwykłym i poruszającym wydarzeniem było uzdrowienie Michała Bartosiaka na Jasnej Górze 14 sierpnia 1929 roku. W...
więcej